wtorek, 16 grudnia 2014

Waga stoi - czas na zmianę

Gdy waga stoi w miejscu

Mniej więcej od czerwca do listopada spadło 4 kg. Tylko 4 bo nie miałem wielkiej nadwagi, według przeliczników BMI itp. była w normie. Ale co innego wygląd, a co innego cyferki.

Miesiąc temu kontuzja i wstrzymanie chwilowe ćwiczeń, potem 2 weekendy wyjazdowe z odmiennym odżywianiem spowodowały, że waga wzrosła i potem stanęła w miejscu. Ostatnie 2 tygodnie to zastój, mimo że ćwiczę coraz więcej i przestrzegałem limitu kalorii.


Waga - jak przebiega ta redukcja


Mój aktualny cel to tylko -2 kg od tego zastoju, by sprawdzić poprawność założeń żywieniowych. Gdyby nie to, że najczęściej nie mam szans się wysypiać, zastosowałbym tymczasowy post. Zależy mi aktualnie na zejściu o jakieś 5% tłuszczu do 13% masy ciała. Niestety problemy ze spaniem w aktualnym mieszkaniu szybko nie znikną, więc nie dam rady stosować się do reguł intermittent fasting (IF) czyli tymczasowego postu.

Ale! Z uwagi na to, że jest kilka wersji chwilowego postu, skorzystałem z jednego ważnego czynnika jakim jest zawężone okno żywieniowe. Krótko mówiąc, założoną dzienną ilość pożywienia należy zmieścić np. na przestrzeni 4 do 12 godzin. Potem nie je się już nic.
12 godzin to dobre na początek, teraz jestem przy 10 godzinach, z czasem będę skracał to aż dojdę do 6h. W 4h to chyba ciężko byłoby mi opchnąć te posiłki, jednak za wcześnie by o tym myśleć.

W badaniach jakie napotkałem, 16 godzin postu (wliczamy tu sen oczywiście) to mniej więcej ilość graniczna, która nie zachęca jeszcze sięgania przez organizm do aminokwasów z mięśni, czyli efektu katabolizmu (a tego nie chcę). Są inne teorie, które mówia, że można pościć dłużej ( jedna z wersji IF to np. cały dzień bez jedzenia + cały dzień jedzenia ), ale ja wybrałem na ten czas wersję z oknem żywieniowym.

Co ciekawe ostatnie badania na myszkach (:)) stwierdzają, że utrata wagi w tym układzie niekoniecznie wymaga zwiększania aktywności fizycznej lub zmiany diety. Myszy, mające dostęp do tej samej ilości wysoko tłuszczowego pożywienia, które mogły z niego korzystać przez 9 / 12 godzin - nie zyskiwały na wadze w stosunku do tych które miały dostep do tej samej żywności w dowolnym czasie (te też zapewne spią, czyli czasem nie szamią).

Przy okazji tymczasowy post (i w ogóle post) uruchamia formowanie się brązowego tłuszczu, który w przeciwieństwie do białego (tego z brzucha piwnego lub puszystych ramion), lepiej spala kalorie.

Inne badanie dotyczące tymczasowego ograniczenia ilości kalorii o -600 dziennie, tylko dwa razy w tygodniu mówią, że ma to wspomagać system odpornościowy i funkcje poznawcze. No ale trzeba wiedzieć ile się tych kalorii spożywa.

Źródło "Tymczasowy post może pobudzać utratę wagi" (Intermittent fasting may help spur weight loss)

Przy zwiększonej aktywności fizycznej i stopniowym zawężeniu okna żywieniowego, uciąłem jeszcze 2 dni temu dzienną ilośc kalorii o 140. Chcę po prostu spaść o te 2 kg z tłuszczu i sprawdzić swoje pomysły. Jeśli wizualnie i w obwodach coś będzie na niekorzyść masy mięśniowej, dokonam zmian. Z uwagi na okres świąteczny też sądzę, że to akurat dobry moment na wprowadzenie drobnych restrykcji, bo przygotuje mnie na te niekontrolowane kalorie.

Zmieniłem też proporcje makroskładników, czyli białek, tłuszczy i węglowodanów, teraz jest 40%, 45% i 15%. Nawet jeśli nie docieram do tych założeń, to jestem bliżej założeniom poprzednim.

Po dwóch dniach w końcu jest ruch na wadze -0.8kg. Bez względu na to z czego to zeszło, ważne, że nastapił ruch, teraz więc kolejny okres na obserwowanie efektów.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Szejk białkowy z jajkami 8-}}

Białkowy koktajl na bazie białego sera / twarożku + jajka gotowaneBez odżywki białkowej!


Jajka gotowane... bo nie surowe, nie mam ochoty łykać jakiegoś salmonela. Poza tym w żadnym cieście czy makaronie nie ma surowych, więc problemu nie widzę. Jajka nadają rewelacyjnej konsystencji i gładkości szejkowi oraz całą masę potrzebnych trenującemu składników. Przepis trzeba sobie tak doprawiać aż koktail wyjdzie boski - bo taki właśnie był;) W ramach bilansu kalorycznego i makroskładników.

Super szejk biłakowy z jajkami

Przepis na ten jaśniejszy

2 jaja gotowane, wrzucone na 8 minut do wrzątku,
pół dużego banana,
homogenizowany serek
nadaje więcej gładkości niż twaróg,
rodzynki,
masło orzechowe ( mające ! 95% ! orzechów w górę, w składzie ),
orzechy włoskie


Jajka obrane i schłodzone chwilę pod strumieniem zimnej wody. Nie potrzeba żadnych słodzików. To była pierwsza wersja.

W kolejnych zmieniam proporcje zależnie od zastosowań i pory dnia. Im bliżej treningów tym więcej węglowodanów. Im dalej lub w dni nietreningowe, ograniczam węglowodany tak, by tylko smakowało i delikatnie było czuć minimalną słodycz.

Ważne dodatki

- woda dla odpowiedniej konsystencji - lub jogurt naturalny czy grecki
- jakieś ulubione przyprawy dla zniesienia nadmiernego zapachu jajek: np. sporo cynamonu, szczypta kurkumy, mniejsza szczypta papryki słodkiej lub lepiej chili w proszku, mikro szczypta soli. Tu można się wyżyć by uzyskiwać każdego dnia inne zapachy i nie znudzić
- serek homogenizowany można zmieniać na twarogi, jest ich cała masa i pozwalają sterować teksturą napoju. Można także zmieniać bilans tłuszczowy wybierając czasem tłuste, czasem 0%.
- jak już jest dopracowany przepis bazowy można dodawać zależnie od humoru: łodygę selera naciowego (zapach), kakao (kolor, zapach i czekoladowy smaczek), masło kokosowe (tłuszcz zwalnia prędkość wchłaniania białek + aromat), plasterek buraka dla koloru.
Taki zestaw znalazł się w tej ciemniejszej wersji, "czekoladowej". Składniki z wyższą zawartością tłuszczu można usunąć lub zmniejszyć ich ilość okołotreningowo, a dodawać w dni beztreningowe albo np. wieczorem.

Jeśli ktoś robi podobny, proszę o linki :) chętnie sobie zmodyfikuję.

piątek, 12 grudnia 2014

Bezdomny kulturysta Jacques Sayagh : Motywacja

Nie mam, nie mogę, nie chce mi się, nie mam gdzie, nie mam za co...

Co tu dużo pisać, wymówek jest wiele. Inni w tym czasie osiągają cele 8-OOO

Jacques Sayagh - bezdomny kulturysta



A tutaj Jacques Sayagh na scenie

Źródło / Source
Choć krążą różne opinie o tym czy zażywa on jakieś dodatkowe środki dopingujące :-/.

Źródła
http://www.biobiochile.cl/2014/12/10/jacques-sayagh-el-mendigo-fisiculturista-que-sorprende-a-los-franceses.shtml
http://www.doyoueven.com/2014/12/jacked-homeless-man-prepares-competition-despite-money/

środa, 10 grudnia 2014

Mało energii - jak to pokonać?

Brak energii, niewyspanie, przeziębienie i krążące wirusy

No tak... typowy grudzień, dodajmy do tego coraz więcej "wycieczek" po rodzinach, powodujacych odstępstwa od normalnego, zdrowego żywienia.

Waga nie spada, założenie -2kg padło, ALE nie płączę, bo masa się zwiększa, patrząc na obwody w klatce, udach czy bicepsie. Podsumowanie z czasem załączę. Wizualnie też jest nieco mniej otłuszczenia. Poczekam na bardziej spektakularne wyniki niż te różnice od 1 do 4 cm.

Dzienny limit kalorii nadal trzymam,  proporcje Białek 35% / Tłuszczy 45% / Węgli  20% - w % kalorii. W gramach ilość białek = ilości tłuszczy.

Ostatnie 4 dni to 3 sesyjki treningowe. Trening interwałowy, interwałowy plus siłowy oraz siłowy wczoraj. Z uwagi na lekki brak formy spowodowany tym co powyżej, sesje interwałowe były dość słabe. Próbowałem oczywiście utrzymać je w typie HIIT, było ciężko. Ciężarki poszły dużo łatwiej.

czwartek, 4 grudnia 2014

Trening interwałowy a przedtreningówka - tydzień 6 MCT

Dlaczego ta przedtreningówka się nie nadaje?

Ostatnie dwie sesje to szósty tydzień programu Max Capacity. Aktualnie, wczesniej kontuzjowany bark już nie przeszkadza, stopniowo przygotowuję go na większe obciążenia. Tym razem do treningu z dnia 16go dodałem, po raz pierwszy po kontuzji, podciąganie na drążku.

Mimo, że przedtreningówka (suplement Trec SAW) pomaga mi się pobudzić i skoncentrować na ćwiczeniach, tym razem jej nie zażyłem. Dlaczego?
Okazało się, że jest dobra raczej na trening siłowy. W czasie intensywnych interwałów czy cardio, nadmiernie pompuje mięśnie krwią. Powoduje to problemy przy zwiększaniu intensywności ćwiczeń. Wszystko sztywnieje i można się pożegnać z biciem rekordów. Eksperymentalnie jej nie wziąłem przy ostatnich dwóch treningach i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Stąd prawdopodobnie musiałem robić tak długie przerwy poprzednio, gdzie zamiast trening trwać 16 minut, wydłużał się dwukrotnie.

W dniu 16tym z programu przestałem wreszcie odczuwać opór mięśni, za to musiałem się bardziej zebrać w sobie by w ogóle trening wykonać. Czasem po prostu trzeba dać sobie kopa jakimś środkiem pobudzającym (choćby kawa). Muszę więc znaleźć taka przedtreningówkę, która pobudza, a nie powoduje pompy mięsniowej.

24 minuty zajęło mi wykonanie 113x Jump Squats, 72x Indian Lift, 111x Alternating Splits i 84 Dips. Dość trudny zestaw, a w Dipsach i Indian Lift mimo wszystko kontrolowałem się, by nie przesadzić z obciążeniem lewego  barku.

Po ponad 10 minutowej przerwie i zażyciu małej dawki przedtreningówki, dołożyłem po raz pierwszy od kontuzji podciąganie na drążku. Wykonywałem cześć negatywną czyli opuszczanie, głównie nachwytem. Było tego z 30 sztuk i z 10 podciągnięć pełnych, głównie podchwytem. Na koniec standardowo brzuch z pierwszego dnia Weider's 6 Abs, dla kontroli.

Nie mogę zaszaleć z obawy o ten bark, co mnie lekko irytuje, ale chyba będzie coraz lepiej.

Dwa dni później w 23 minuty wykonałem ćwiczenia z dnia 17go, ciągle w konwencji Time Attack, czyli wykonać tyle ile pokazuje aplikacja, w 16 minut.  Bez przedtreningówki oczywiście.
Odczułem poprawę od razu w Wall Squatach, było ich do wykonania 210 sekund. Nastepnie 57x Diamond Push-Ups, 72x Side Tri Rise i 249x Mountain Climbers.

W sumie jedynie pompki były potencjalnie groźne dla barku, nie wiem czemu aż 23 minuty mi to zajęło, chyba nie miałem dnia.

Gorzej z wagą ciała. Gol był w dwa tygodnie zejść o 2 kg, a tu waga na dziś jest wyżej o 1kg;) czyli 3 do zrzucenia. Tak to jest, jak się na weekend pojedzie w miejsce, gdzie standardowo je się zupełnie inne rzeczy, nie ma wagi i trudno się skontrolować.

Co ciekawe nie ilość kalorii była przyczyną, bo wszystko tak czy siak liczyłem zapewne z nadwyżką. Za to zupełnie  inny rozkład makroskładników i pory posiłków powodowały, że chwilami trapił mnie  głód, a żołądek nie był specjalnie zadowolony. Cały ten Grudzień i Święta będą ciężkim doświadczeniem dietetycznym ;)

Dziś miał być trening, ale ostatnie 3 dni to krążące wokół mnie wirusy i przeziębienie, więc dałem odpust, jutro powinien być za to ogień!