piątek, 12 czerwca 2015

Motywacja do ćwiczeń, wszystkie chwyty dozwolone

Skuteczna motywacja w moim przypadku

 

Czasem nie chce się ćwiczyć wcale nie ze względów psychicznych czy lenistwa. Nastawia się człowiek dnia poprzedniego, planuje, rano wstaje przygotowuje posiłki pod kątem treningu, ustala właściwą porę i NIC.

Nagle przed treningiem atakuje jakaś dziwna niemoc fizyczna. Wczoraj mnie dopadła. Czułem się jak struty i chciało mi się straszliwie spać. Padłem na jakieś 2 godziny w środku dnia. Nie wiem czy czegoś się nawdychałem czy zjadłem coś dziwnego. Przedwczoraj podobnie, więc albo to były chemikalia (remont mieszkania, nie ćpanko) albo świeża niby makrela. Myfitnesspal nie pozostwił nic innego na liście podejrzanych. A może inny zbieg okoliczności.

W każdym razie moje nastawienie psychiczne było maksymalnie skoncentrowane na ćwiczeniach, jednak nie dało rady się przeciwstawić i musiałem skorzystać z drzemki. Niestety nadal fizyczne dolegliwości nie ustępowały. Choć były nieco lżejsze.

Kiedyś podałem już mój zestaw czynności motywujących. Niestety podobnie jak w treningu, stosowanie ciągle tego samego bodźca w końcu przestaje mieć wpływ na reakcje i organizm / psychika, przyzwyczajają się. Stąd subskrybuję na Facebooku, Instagramie czy Youtube sporą ilość źródeł motywacji jakimi są inne ćwiczące osoby czy organizacje.

I to właśnie jest klucz do różnorodności. Wczoraj gdyby nie zaskoczyło mnie coś nowego nie dałbym rady się zmusić do ćwiczeń. Oczywiście należy być rozsądnym, bo są warunki gdzie organizm na prawdę może niedomagać. Stwierdziłem jednak, że chyba dolega mi coś bardziej związanego z zanieczyszczeniem organizmu np. toksynami. Nie czułem się przeziębiony, chory czy fizycznie zmęczony, jedynie to zniewalające promieniowanie idące od głowy jak na kacu.

A tu nagle pstryk, pojawia się kolejny post z przykładami transformacjami własnego ciała. nowi ludzie, nowe efekty i nowe bodźce. No i to prawie zawsze działa. Znam swoje cele i powody , dla których chcę je osiągnąć i taki bodziec idealnie wpisuje się w mój schemat.

Potem podparłem to lekkie pobudzenie kilkoma video, które zawsze dodają mi energii i wykonałem trening tak intensywny jak rzadko kiedy. Początkowo było  ciężko ale uparłem się i szczęśliwie dobrnąłem do końca w znakomitym stylu.

A co takiego zobaczyłem i czym sie dodatkowo dopalałem? Tu zestaw "wspomagaczy dopalaczy"

Transformacja ciała, kobiety

Hippiehercules - polecam profil

A wpadłem na ten profil dzięki częstym konkursom organizowanym przez bodybuilding.com i
podsumowaniom transformacji. To była ta iskra na dany dzień. Przejrzałem zdjęcia, zaplanowałem co mam wykonać. Miał być trening Max Capacity HIIT, ale to byłoby zbyt ciężkie. Przestawiłem się więc na trening siłowy górnych partii, klatka, triceps, biceps i brzuch.



Zawsze pozytywnie motywują mnie filmy z Arnoldem Schwarzeneggerem. Wystarczy się mu przyglądać, ale i słuchać, bo osiągnął szczyty w umiejętności motywowania się i koncentracji na zadaniu.

Krótka wersja jego Blueprint to Cut, czyli schematu podejścia do zadania



Wersja pełna Blueprint to Cut



A potem oczywiście odpowiednia muzyka i usunięcie wszystkich dekoncentrujących bodźców. Każdy ma swój zestaw, który pozwala na maksymalne wyzwolenie energii i adrenaliny. Mam stworzoną playlistę na Youtube, gdzie dodaję najbardziej pobudzające mnie kawałki, przykładowo:







Do tego woda albo napój energetyzujący w czasie treningu. Nie mam tu nic specjalnego, a nie mogłem czekać na wchłonięcie się przedtreningówki, więc popijałem Jack 3D w trakcie ćwiczeń. Całość trwała ponad 2h więc zaczął działać akurat w drugiej części treningu.

Rozłożyłem też ćwiczenia tak, by najbardziej złożone lub duże grupy mieśniowe skupić w pierwszej fazie. Z wyjątkiem małych mięśni, na których zależało mi szczególnie tego dnia - ramiona. Zamiast przerw przełączałem się czasem na mieśnie przeciwstawne lub nieaktywne podczas innego ćwiczenia. Na przykład pracując nad bicepsem, zmieniałem "w przerwie" na triceps, albo ramiona z klatką itp.

W ten sposób wywalczyłem szczęśliwie potencjalnie zmarnowany dzień i jak każdy trenujący uzyskałem na koniec nagrodę w postaci tego wspaniałego uczucia satysfakcji...

Na szczęście takie ceregiele nie są wymagane przed każdym treningiem. Po prostu są dni, kiedy wszystko sprzeciwia się naszym planom.


2 komentarze:

  1. U mnie są fajniedziałki jako motywacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poniedziałki się najczęściej regeneruję, także umysłowo;)

      Usuń