środa, 24 czerwca 2015

Bolące ścięgna, jak sobie radzić? Oto jest pytanie

Co by tu na bolące ścięgna?


Wypróbowałem już masę rzeczy. Począwszy od uporządkowania diety, kontroli proporcji białek, węglowodanów i tłuszczy i liczenia kalorii dzięki Myfitnesspal.

Dalej przez wywalenie z "diety" wszystkiego, co mogłoby wpływać na przybieranie w tłuszcz, czy inicjować jakieś stany alergiczne (ogólnie niby nie mam żadnych alergii, ale..), czyli ograniczony do granic możliwości cukier,  alkohole, zboża i gluten, ograniczona sól i produkty nadmiernie przetwarzane - doszedłem do dnia dzisiejszego.

Cały czas odczuwam bóle ścięgien w łokciach, co wygląda na tzw. zespół łokcia tenisisty. Ostatnio pewien profesor z Youtube dodał mi do tego pomysł na ograniczenie twarogów - ogólnie nabiału i picie oleju lnianego. Ma to się niby wiązać ze zmniejszeniem negatywnego wpływu na wątrobę, co z kolei ma wpływać pozytywnie na stan ścięgien i stawów.


piątek, 12 czerwca 2015

Motywacja do ćwiczeń, wszystkie chwyty dozwolone

Skuteczna motywacja w moim przypadku

 

Czasem nie chce się ćwiczyć wcale nie ze względów psychicznych czy lenistwa. Nastawia się człowiek dnia poprzedniego, planuje, rano wstaje przygotowuje posiłki pod kątem treningu, ustala właściwą porę i NIC.

Nagle przed treningiem atakuje jakaś dziwna niemoc fizyczna. Wczoraj mnie dopadła. Czułem się jak struty i chciało mi się straszliwie spać. Padłem na jakieś 2 godziny w środku dnia. Nie wiem czy czegoś się nawdychałem czy zjadłem coś dziwnego. Przedwczoraj podobnie, więc albo to były chemikalia (remont mieszkania, nie ćpanko) albo świeża niby makrela. Myfitnesspal nie pozostwił nic innego na liście podejrzanych. A może inny zbieg okoliczności.

W każdym razie moje nastawienie psychiczne było maksymalnie skoncentrowane na ćwiczeniach, jednak nie dało rady się przeciwstawić i musiałem skorzystać z drzemki. Niestety nadal fizyczne dolegliwości nie ustępowały. Choć były nieco lżejsze.

Kiedyś podałem już mój zestaw czynności motywujących. Niestety podobnie jak w treningu, stosowanie ciągle tego samego bodźca w końcu przestaje mieć wpływ na reakcje i organizm / psychika, przyzwyczajają się. Stąd subskrybuję na Facebooku, Instagramie czy Youtube sporą ilość źródeł motywacji jakimi są inne ćwiczące osoby czy organizacje.

I to właśnie jest klucz do różnorodności. Wczoraj gdyby nie zaskoczyło mnie coś nowego nie dałbym rady się zmusić do ćwiczeń. Oczywiście należy być rozsądnym, bo są warunki gdzie organizm na prawdę może niedomagać. Stwierdziłem jednak, że chyba dolega mi coś bardziej związanego z zanieczyszczeniem organizmu np. toksynami. Nie czułem się przeziębiony, chory czy fizycznie zmęczony, jedynie to zniewalające promieniowanie idące od głowy jak na kacu.

A tu nagle pstryk, pojawia się kolejny post z przykładami transformacjami własnego ciała. nowi ludzie, nowe efekty i nowe bodźce. No i to prawie zawsze działa. Znam swoje cele i powody , dla których chcę je osiągnąć i taki bodziec idealnie wpisuje się w mój schemat.

Potem podparłem to lekkie pobudzenie kilkoma video, które zawsze dodają mi energii i wykonałem trening tak intensywny jak rzadko kiedy. Początkowo było  ciężko ale uparłem się i szczęśliwie dobrnąłem do końca w znakomitym stylu.

A co takiego zobaczyłem i czym sie dodatkowo dopalałem? Tu zestaw "wspomagaczy dopalaczy"

Transformacja ciała, kobiety

Hippiehercules - polecam profil

A wpadłem na ten profil dzięki częstym konkursom organizowanym przez bodybuilding.com i
podsumowaniom transformacji. To była ta iskra na dany dzień. Przejrzałem zdjęcia, zaplanowałem co mam wykonać. Miał być trening Max Capacity HIIT, ale to byłoby zbyt ciężkie. Przestawiłem się więc na trening siłowy górnych partii, klatka, triceps, biceps i brzuch.

czwartek, 11 czerwca 2015

Posdumowanie ostatnich 5 miesięcy

Przerwa w ćwiczeniach i powrót 

 

Po latach "późnego" wstawania, przesunąłem czas pobudki o ok. 4 godziny czyli na 6tą rano (poważne osiągnięcie!). Rodzaj pracy pozwalał budzić się później, lecz sama praca przesuwała się na godziny nocne, 2 nawet do 4 rano. Powodowało to problemy ze snem, bo dom i miasto dookoła żyły innym trybem. Najczęściej byłem niewyspany i rozbity, a to nie służy ani postępom w rozwoju fizycznym ani w samej pracy.

Truskawki w szejku zamiast banana to mniej kalorii
bez utraty smaku

Od kilku miesięcy, regularnie mieszczę się między 6tą a 22gą, czasem poslizg do 24tej jako wyjątek. Co to daje? Zupełnie inne życie... więcej czasu na wszystko, dzięki faktowi, że nie muszę ciągle walczyć ze zmęczeniem i sennością spowodowanymi niezgraniem z otoczeniem i zegarem biologicznym.

piątek, 2 stycznia 2015

Przeżyć Święta i Nowy Rok...

Jak przeżyć Święta i Nowy Rok
by nie złamać diety i nie przestać ćwiczyć

2015 ciężarki
Pytanie, na które już znam odpowiedź. Nie było wcale tak źle. Treningi wykonywałem do dnia przed Wigilią. Dodatkowo moje wyzwanie by zejść o te 2 nieszczęsne kilogramy przygotowało mnie z ładnym deficytem kalorycznym na czas świąt. Od strony teoretycznej byłem gotów;)

Wyjazdowe święta to poważna zmiana w jadłospisie i rytmie życia (na szczęście tylko kilka dni). Nie było sensu liczyć kalorii i wpisywać nic do Myfitnesspal'a.
Po kilku miesiącach podliczania, znałem już mniej więcej wielkości porcji jakie pozwalały mi utrzymać się w dziennym zapotrzebowaniu, więc teraz nadszedł egzamin by się sprawdzić "na oko".

Gorzej było z ogólną ilością dzienną kalorii. Tutaj trzymałem się odczucia głodu oraz pamiętania, czy każdy kolejny posiłek nie mógł spowodować przekroczenia limitów. To też nie było takie straszne. Oczywiście piłem dużo wody.

Jeśli chodzi o proporcje makroskładników, przy świątecznym wyborze potraw także nie było kłopotu z dopakowaniem białek i ograniczaniem węglowodanów.

Z uwagi na to, że nie jestem na diecie restrykcyjnej, a jedynie ograniczam i zmieniam proporcje, mogłem sobie pozwolić na pewne przyjemności. Wpadło więc kilka kawałeczków ciasta, nieco alkoholu, odrobina coli. Pieczywa, ziemniaków itp. udało się nie jeść. Załatwiło się też zapas pieczywa ryżowego i twarogu. "Także strach" przed świętami okazał się niepotrzebny.

Nowy Rok spędziliśmy w domu i tu było już łatwiej, ale też daliśmy spokój z typowym liczeniem kalorii. Pilnowalismy się tak samo jak poprzednio "na oko". Był szampan, własnej roboty dietetyczny serniczek na zimno, ze dwa drinki, kilka kostek czekolady i ogólne przestrzeganie proporcji węglowodanów do tłuszczy i białek.

Rezultat? Waga nie podskoczyła, a wręcz wróciłem na szlak i znów został tylko 1 kg do zejścia do wagi docelowej. Także brawo brawo dla mnie ;) Teraz tylko wrócić do rytmu ćwiczeń i liczenia kalorii, bo jeszcze za wcześnie by to porzucić (liczenie), za mało jeszcze wiem i za mało osiągnąłem z założonych celów.

Najlepszego w Nowym Roku dla wszystkich moich tutejszych gości! :)

wtorek, 16 grudnia 2014

Waga stoi - czas na zmianę

Gdy waga stoi w miejscu

Mniej więcej od czerwca do listopada spadło 4 kg. Tylko 4 bo nie miałem wielkiej nadwagi, według przeliczników BMI itp. była w normie. Ale co innego wygląd, a co innego cyferki.

Miesiąc temu kontuzja i wstrzymanie chwilowe ćwiczeń, potem 2 weekendy wyjazdowe z odmiennym odżywianiem spowodowały, że waga wzrosła i potem stanęła w miejscu. Ostatnie 2 tygodnie to zastój, mimo że ćwiczę coraz więcej i przestrzegałem limitu kalorii.


Waga - jak przebiega ta redukcja


Mój aktualny cel to tylko -2 kg od tego zastoju, by sprawdzić poprawność założeń żywieniowych. Gdyby nie to, że najczęściej nie mam szans się wysypiać, zastosowałbym tymczasowy post. Zależy mi aktualnie na zejściu o jakieś 5% tłuszczu do 13% masy ciała. Niestety problemy ze spaniem w aktualnym mieszkaniu szybko nie znikną, więc nie dam rady stosować się do reguł intermittent fasting (IF) czyli tymczasowego postu.

Ale! Z uwagi na to, że jest kilka wersji chwilowego postu, skorzystałem z jednego ważnego czynnika jakim jest zawężone okno żywieniowe. Krótko mówiąc, założoną dzienną ilość pożywienia należy zmieścić np. na przestrzeni 4 do 12 godzin. Potem nie je się już nic.
12 godzin to dobre na początek, teraz jestem przy 10 godzinach, z czasem będę skracał to aż dojdę do 6h. W 4h to chyba ciężko byłoby mi opchnąć te posiłki, jednak za wcześnie by o tym myśleć.

W badaniach jakie napotkałem, 16 godzin postu (wliczamy tu sen oczywiście) to mniej więcej ilość graniczna, która nie zachęca jeszcze sięgania przez organizm do aminokwasów z mięśni, czyli efektu katabolizmu (a tego nie chcę). Są inne teorie, które mówia, że można pościć dłużej ( jedna z wersji IF to np. cały dzień bez jedzenia + cały dzień jedzenia ), ale ja wybrałem na ten czas wersję z oknem żywieniowym.

Co ciekawe ostatnie badania na myszkach (:)) stwierdzają, że utrata wagi w tym układzie niekoniecznie wymaga zwiększania aktywności fizycznej lub zmiany diety. Myszy, mające dostęp do tej samej ilości wysoko tłuszczowego pożywienia, które mogły z niego korzystać przez 9 / 12 godzin - nie zyskiwały na wadze w stosunku do tych które miały dostep do tej samej żywności w dowolnym czasie (te też zapewne spią, czyli czasem nie szamią).

Przy okazji tymczasowy post (i w ogóle post) uruchamia formowanie się brązowego tłuszczu, który w przeciwieństwie do białego (tego z brzucha piwnego lub puszystych ramion), lepiej spala kalorie.

Inne badanie dotyczące tymczasowego ograniczenia ilości kalorii o -600 dziennie, tylko dwa razy w tygodniu mówią, że ma to wspomagać system odpornościowy i funkcje poznawcze. No ale trzeba wiedzieć ile się tych kalorii spożywa.

Źródło "Tymczasowy post może pobudzać utratę wagi" (Intermittent fasting may help spur weight loss)

Przy zwiększonej aktywności fizycznej i stopniowym zawężeniu okna żywieniowego, uciąłem jeszcze 2 dni temu dzienną ilośc kalorii o 140. Chcę po prostu spaść o te 2 kg z tłuszczu i sprawdzić swoje pomysły. Jeśli wizualnie i w obwodach coś będzie na niekorzyść masy mięśniowej, dokonam zmian. Z uwagi na okres świąteczny też sądzę, że to akurat dobry moment na wprowadzenie drobnych restrykcji, bo przygotuje mnie na te niekontrolowane kalorie.

Zmieniłem też proporcje makroskładników, czyli białek, tłuszczy i węglowodanów, teraz jest 40%, 45% i 15%. Nawet jeśli nie docieram do tych założeń, to jestem bliżej założeniom poprzednim.

Po dwóch dniach w końcu jest ruch na wadze -0.8kg. Bez względu na to z czego to zeszło, ważne, że nastapił ruch, teraz więc kolejny okres na obserwowanie efektów.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Szejk białkowy z jajkami 8-}}

Białkowy koktajl na bazie białego sera / twarożku + jajka gotowaneBez odżywki białkowej!


Jajka gotowane... bo nie surowe, nie mam ochoty łykać jakiegoś salmonela. Poza tym w żadnym cieście czy makaronie nie ma surowych, więc problemu nie widzę. Jajka nadają rewelacyjnej konsystencji i gładkości szejkowi oraz całą masę potrzebnych trenującemu składników. Przepis trzeba sobie tak doprawiać aż koktail wyjdzie boski - bo taki właśnie był;) W ramach bilansu kalorycznego i makroskładników.

Super szejk biłakowy z jajkami

Przepis na ten jaśniejszy

2 jaja gotowane, wrzucone na 8 minut do wrzątku,
pół dużego banana,
homogenizowany serek
nadaje więcej gładkości niż twaróg,
rodzynki,
masło orzechowe ( mające ! 95% ! orzechów w górę, w składzie ),
orzechy włoskie


Jajka obrane i schłodzone chwilę pod strumieniem zimnej wody. Nie potrzeba żadnych słodzików. To była pierwsza wersja.

W kolejnych zmieniam proporcje zależnie od zastosowań i pory dnia. Im bliżej treningów tym więcej węglowodanów. Im dalej lub w dni nietreningowe, ograniczam węglowodany tak, by tylko smakowało i delikatnie było czuć minimalną słodycz.

Ważne dodatki

- woda dla odpowiedniej konsystencji - lub jogurt naturalny czy grecki
- jakieś ulubione przyprawy dla zniesienia nadmiernego zapachu jajek: np. sporo cynamonu, szczypta kurkumy, mniejsza szczypta papryki słodkiej lub lepiej chili w proszku, mikro szczypta soli. Tu można się wyżyć by uzyskiwać każdego dnia inne zapachy i nie znudzić
- serek homogenizowany można zmieniać na twarogi, jest ich cała masa i pozwalają sterować teksturą napoju. Można także zmieniać bilans tłuszczowy wybierając czasem tłuste, czasem 0%.
- jak już jest dopracowany przepis bazowy można dodawać zależnie od humoru: łodygę selera naciowego (zapach), kakao (kolor, zapach i czekoladowy smaczek), masło kokosowe (tłuszcz zwalnia prędkość wchłaniania białek + aromat), plasterek buraka dla koloru.
Taki zestaw znalazł się w tej ciemniejszej wersji, "czekoladowej". Składniki z wyższą zawartością tłuszczu można usunąć lub zmniejszyć ich ilość okołotreningowo, a dodawać w dni beztreningowe albo np. wieczorem.

Jeśli ktoś robi podobny, proszę o linki :) chętnie sobie zmodyfikuję.

piątek, 12 grudnia 2014

Bezdomny kulturysta Jacques Sayagh : Motywacja

Nie mam, nie mogę, nie chce mi się, nie mam gdzie, nie mam za co...

Co tu dużo pisać, wymówek jest wiele. Inni w tym czasie osiągają cele 8-OOO

Jacques Sayagh - bezdomny kulturysta



A tutaj Jacques Sayagh na scenie

Źródło / Source
Choć krążą różne opinie o tym czy zażywa on jakieś dodatkowe środki dopingujące :-/.

Źródła
http://www.biobiochile.cl/2014/12/10/jacques-sayagh-el-mendigo-fisiculturista-que-sorprende-a-los-franceses.shtml
http://www.doyoueven.com/2014/12/jacked-homeless-man-prepares-competition-despite-money/

środa, 10 grudnia 2014

Mało energii - jak to pokonać?

Brak energii, niewyspanie, przeziębienie i krążące wirusy

No tak... typowy grudzień, dodajmy do tego coraz więcej "wycieczek" po rodzinach, powodujacych odstępstwa od normalnego, zdrowego żywienia.

Waga nie spada, założenie -2kg padło, ALE nie płączę, bo masa się zwiększa, patrząc na obwody w klatce, udach czy bicepsie. Podsumowanie z czasem załączę. Wizualnie też jest nieco mniej otłuszczenia. Poczekam na bardziej spektakularne wyniki niż te różnice od 1 do 4 cm.

Dzienny limit kalorii nadal trzymam,  proporcje Białek 35% / Tłuszczy 45% / Węgli  20% - w % kalorii. W gramach ilość białek = ilości tłuszczy.

Ostatnie 4 dni to 3 sesyjki treningowe. Trening interwałowy, interwałowy plus siłowy oraz siłowy wczoraj. Z uwagi na lekki brak formy spowodowany tym co powyżej, sesje interwałowe były dość słabe. Próbowałem oczywiście utrzymać je w typie HIIT, było ciężko. Ciężarki poszły dużo łatwiej.