czwartek, 4 grudnia 2014

Trening interwałowy a przedtreningówka - tydzień 6 MCT

Dlaczego ta przedtreningówka się nie nadaje?

Ostatnie dwie sesje to szósty tydzień programu Max Capacity. Aktualnie, wczesniej kontuzjowany bark już nie przeszkadza, stopniowo przygotowuję go na większe obciążenia. Tym razem do treningu z dnia 16go dodałem, po raz pierwszy po kontuzji, podciąganie na drążku.

Mimo, że przedtreningówka (suplement Trec SAW) pomaga mi się pobudzić i skoncentrować na ćwiczeniach, tym razem jej nie zażyłem. Dlaczego?
Okazało się, że jest dobra raczej na trening siłowy. W czasie intensywnych interwałów czy cardio, nadmiernie pompuje mięśnie krwią. Powoduje to problemy przy zwiększaniu intensywności ćwiczeń. Wszystko sztywnieje i można się pożegnać z biciem rekordów. Eksperymentalnie jej nie wziąłem przy ostatnich dwóch treningach i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Stąd prawdopodobnie musiałem robić tak długie przerwy poprzednio, gdzie zamiast trening trwać 16 minut, wydłużał się dwukrotnie.

W dniu 16tym z programu przestałem wreszcie odczuwać opór mięśni, za to musiałem się bardziej zebrać w sobie by w ogóle trening wykonać. Czasem po prostu trzeba dać sobie kopa jakimś środkiem pobudzającym (choćby kawa). Muszę więc znaleźć taka przedtreningówkę, która pobudza, a nie powoduje pompy mięsniowej.

24 minuty zajęło mi wykonanie 113x Jump Squats, 72x Indian Lift, 111x Alternating Splits i 84 Dips. Dość trudny zestaw, a w Dipsach i Indian Lift mimo wszystko kontrolowałem się, by nie przesadzić z obciążeniem lewego  barku.

Po ponad 10 minutowej przerwie i zażyciu małej dawki przedtreningówki, dołożyłem po raz pierwszy od kontuzji podciąganie na drążku. Wykonywałem cześć negatywną czyli opuszczanie, głównie nachwytem. Było tego z 30 sztuk i z 10 podciągnięć pełnych, głównie podchwytem. Na koniec standardowo brzuch z pierwszego dnia Weider's 6 Abs, dla kontroli.

Nie mogę zaszaleć z obawy o ten bark, co mnie lekko irytuje, ale chyba będzie coraz lepiej.

Dwa dni później w 23 minuty wykonałem ćwiczenia z dnia 17go, ciągle w konwencji Time Attack, czyli wykonać tyle ile pokazuje aplikacja, w 16 minut.  Bez przedtreningówki oczywiście.
Odczułem poprawę od razu w Wall Squatach, było ich do wykonania 210 sekund. Nastepnie 57x Diamond Push-Ups, 72x Side Tri Rise i 249x Mountain Climbers.

W sumie jedynie pompki były potencjalnie groźne dla barku, nie wiem czemu aż 23 minuty mi to zajęło, chyba nie miałem dnia.

Gorzej z wagą ciała. Gol był w dwa tygodnie zejść o 2 kg, a tu waga na dziś jest wyżej o 1kg;) czyli 3 do zrzucenia. Tak to jest, jak się na weekend pojedzie w miejsce, gdzie standardowo je się zupełnie inne rzeczy, nie ma wagi i trudno się skontrolować.

Co ciekawe nie ilość kalorii była przyczyną, bo wszystko tak czy siak liczyłem zapewne z nadwyżką. Za to zupełnie  inny rozkład makroskładników i pory posiłków powodowały, że chwilami trapił mnie  głód, a żołądek nie był specjalnie zadowolony. Cały ten Grudzień i Święta będą ciężkim doświadczeniem dietetycznym ;)

Dziś miał być trening, ale ostatnie 3 dni to krążące wokół mnie wirusy i przeziębienie, więc dałem odpust, jutro powinien być za to ogień!

2 komentarze:

  1. Te treningi rzeczywiście wydają się wymagające, interwały potrafią zniszczyć człowieka ;). Może kiedyś wypróbuję któryś z treningów programu jak będę miała przerwę od siłowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myslę, że spokojnie możesz wpleść sobie MCT w swoje treningi siłowe, np. zamiast cardio

      Usuń