piątek, 7 listopada 2014

Kontuzja barku tydzień później + HIIT z dnia 3

7 dni po kontuzji barku... a może pleców?

Gdy początkowe promieniowanie bólu zaczęło zanikać, po tygodniu skupiło się po środku między kręgosłupem i łopatką. Wcześniej przypisywałem to mojej standardowo odzywającej się od czasu do czasu przypadłości, którą wiązałem z mięśniem kapturowym lewego ramienia (kontuzje).

W planie jest wizyta u ortopedy, bo wartoby określić co tam w końcu się dzieje. Może w przyszłym tygodniu, bo zeszły był strasznie napakowany. W każdym razie, silny ból trwał trzy dni. Ciężko było się ruszać. Do dnia 7go stopniowo zanikał, jednak czułem jakąś obecność w okolicy łopatki i ramienia.

Wczoraj przez 10 minut robiłem różne delikatne krążenia, wzruszenia ramion, bez obciażenia lub z 1kg hantelkiem. Wykonałem może 1 pompkę, damską, by sprawdzić co słychać. Dziś mimo, że jeszcze co nieco dyskomfortu w strefie łopatki, przeprowadziłem pierwszy trening.

Wyszukałem taki bez pompek czy innych ruchów eksploatujących ramiona i plecy, padło na dzień 3 z planu interwałowego Max Capacity.
Są tam 3 ćwiczenia na nogi  (przysiady, podskoki i wypady) oraz 1 na ręce + rdzeń, a po części całe ciało. Ostatnie ćwiczenie jest statyczne, więc pasowało idealnie.

Wcześniej wykonałem rozgrzewkę, poszerzoną o specjalne ćwiczenia na rozruszanie i rozciągnięcie/ uelastycznienie ramion i okolic. Sprawdziłem czy w jakimś zakresie ruchów nie pojawia się ból. Czasem odczułem szczątkowe ciągnięcia, jest taki układ ramienia i łopatki, że czuć jakby sedno kontuzji, ale nie znam się. Nie kombinuję i nie przesadzam. Do dzisiaj ewentualne bóle były mocniejsze, nareszcie nadszedł ten dzień.

Póki człowiek nie zacznie to ciężko się zmusić do jednego treningu, choćby banalnego. Kiedy trening wejdzie w nawyk ... to dopiero jest ból gdy trzeba przestać.

Interwały wykonałem w czasie krótszym niż zwykle (!) o conajmniej 6 minut, do tej pory bywało 24 i więcej, więc kolosalny postęp. Zwłaszcza, że to dzień treningu na nogi głównie, a te mnie mocno wyczerpują. Także 18 minut plus rekordy w każdym ćwiczeniu! Ha.. to miło. Tydzień odpoczynku nie spuścił ze mnie pary, no i głód ćwiczeń dał o sobie znać:)

Squat Touch Reach: 31 ~ 34
Reverse Lunges: 28 ~ 30
Drop Squats: 27 ~ 36
Straight Plank: 50

Łącznie samych przysiadów 260. Gdy zaczynałem z Max Capacity, w tym samym dniu planu miałem wykonane 189 sztuk, ale czas był na pewno dłuższy, minimum dwukrotnie.

Oczywiście cały czas pilnowałem lewego barku, nie pojawił się w żadnym momencie jakiś nagły ból czy niewydolność. Przerwałbym gdyby było inaczej, cały czas pewien dyskomfort jest w okolicy. Póki nie minie, nie będę raczej wykonywał ćwiczeń siłowych, angażujących mocno plecy czy ramiona:(. Zajdę jak wspomniałem do lekarza, a w międzyczasie będę wykonywał modyfikowane interwały i poszukam ćwiczeń rehabilitujących barki.

Na koniec, jak zawsze, dzień pierwszy z szóstki Weidera - tak po prostu, by sprawdzić jak się ma brzuch. Słabo było, bo na 90%, ale pewnie przez HIIT. W końcu to był rekord! :)

Teraz wczuwam się w ramię i bark, zaraz będę smarował nową maścią, którą "polecił mi" mistrz sportów siłowych Jan Łuka (przewiń do 2m52s):




Maść / żel nazywa się "Perskindol" Active Gel, chłodzi i grzeje w tym samy czasie, ciekawe uczucie. Po treningu szejk białkowo węglowodanowy i trochę ozdobników. Mineła około godzina, na razie nic nie boli, choć świadomość, że coś tam się wydarzyło nadal jest obecna.
Teraz najważniejszy jutrzejszy poranek i niewykonywanie nagłych ruchów w łóżku, przy przeciąganiu.

6 komentarzy:

  1. kurcze, te kontuzje :( koniecznie do lekarza.ja akurat tak nie cisnę góry więc nic mi nigdy nie było, ale jak codziennie biegam to czasami muszę ominąć trening, bo kolanko dokucza:( ja dzis po 50 min treningu na bieżni. ostatnio nie ćwiczyłąm chyba z tydzień, bo ciągle chora:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie ogólnie zdrowy, a tu numer z tym barkiem. Teżmam kolekcję kontuzji wcześniejszych na które muszę uważać. Lekarza mam w planie, ten tydzień jeszcze poobserwuję nie trenując zbyt intensywnie - albo wcale... zobaczymy :-/ Zdrówka życzę!:)

      Usuń
  2. Podziwiam Twoją determinację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie jak widać po fotkach jej na pewno nie brakuje:) Dzięki!

      Usuń
  3. Widzę, że się nie oszczędzasz! Podziwiam :) Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby nie... ale nastąpił mały dysonans między chcieć a móc :> Dzięki, pozdrawiam

      Usuń